Usiadłszy do Uncle Chop’s Rocket Shop, spodziewałem się sympatycznej, lekko absurdalnej symulacji naprawy statków kosmicznych. No cóż, dostałem to, ale w pakiecie z solidną dawką stresu, frustracji i satysfakcji, której nie doświadczyłem w żadnej innej grze. To nie jest kolejna przyjemna, relaksująca produkcja. To wyzwanie, które wymaga od ciebie myślenia, szybkiego uczenia się i jeszcze szybszego działania. I wiecie co? Uwielbiam to.
Czym jest Uncle Chop’s Rocket Shop?

Wcielasz się w Wilbura, uroczego lisa z czterema oczami, który pracuje jako mechanik na odległej asteroidzie. Twoim zadaniem jest naprawianie statków kosmicznych, dogadywanie się z ekscentrycznymi klientami i zarabianie na życie, by opłacić rosnący czynsz (R.E.N.T.), który, jeśli go nie zapłacisz, skończy się… no cóż, śmiercią. Brzmi jak kosmiczna wersja kapitalistycznego koszmaru? Bo tak właśnie jest.
Jak to wygląda w praktyce?

Każdy dzień to wyścig z czasem. W trybie Frantic masz 8 minut, by naprawić jak najwięcej statków. Każda usterka to osobna łamigłówka: od wymiany pomp, przez naprawę systemów oddechowych, po rozbrajanie bomb. Wszystko robisz za pomocą myszki – przekręcasz śruby, przesuwasz dźwignie, wymieniasz części. To niezwykle satysfakcjonujące, ale też wymagające.
Na początku ciągle zaglądałem do Grimoire, podręcznika, który wyjaśnia, jak naprawiać każdy moduł. Po kilku godzinach gry zacząłem działać z pamięci, co było niesamowicie satysfakcjonujące. Ale uwaga: nawet najprostsze zadania mogą cię zaskoczyć. Na przykład wymiana oleju? Proste, prawda? A co, jeśli olej jest brudny, a system przegrzany? Nagle musisz zdekompresować ciepło, wymienić uszkodzony radiator, a dopiero potem wlać nowy olej. I oczywiście nie zapomnij dokręcić śrub!
Tryby gry: Frantic vs. Focused
Gra oferuje dwa tryby: Frantic (z limitem czasu) i Focused (bez limitu, ale z ograniczeniem do trzech zadań dziennie). Osobiście uważam, że Focused psuje całą zabawę. Bez presji czasu gra traci swoją esencję – wyzwanie znika, a wraz z nim satysfakcja. W Frantic każda sekunda ma znaczenie, a błędy kosztują. To właśnie ten tryb sprawia, że Uncle Chop’s Rocket Shop jest wyjątkowe.
Co wyróżnia tę grę?

Porównałbym ją do Hardspace: Shipbreaker, ale z większą złożonością. Tutaj nie chodzi tylko o rozkręcanie statków – musisz diagnozować problemy, uczyć się systemów i działać pod presją. To nie jest gra, która podaje ci rozwiązania na tacy. Tutaj musisz samodzielnie myśleć, a to rzadkość w dzisiejszych produkcjach.
Jednym z moich ulubionych momentów była naprawa systemu paliwowego, który wydawał mi się rutynowy. Nagle okazało się, że brakuje dźwigni! Musiałem znaleźć sposób, by ją zastąpić, a czas uciekał. To właśnie ta nieprzewidywalność sprawia, że gra nigdy nie staje się nudna.
Wady? Są.
Głównym minusem jest powtarzalność wczesnych etapów gry. Po wielu pętlach (a umarłem… wiele razy) pierwsze dni stają się monotonne. Na przykład drugi dzień zawsze zaczyna się od gaszenia płonącego statku. Po dziesiątej próbie chciałem już rzucić myszką w monitor.
Dodatkowo, niektóre usterki (jak zepsute przewody czy brakujące dźwignie) pojawiają się tylko w późniejszych etapach gry, co oznacza, że możesz nigdy ich nie zobaczyć, jeśli nie dotrwasz do końca. Szkoda, bo dodają one jeszcze więcej głębi.
Czy polecam?

Tak, ale z zastrzeżeniami. Uncle Chop’s Rocket Shop to gra dla cierpliwych, którzy lubią wyzwania i nie boją się uczyć na błędach. Jeśli szukasz czegoś lekkiego i relaksującego, to nie dla ciebie. Ale jeśli chcesz poczuć dreszczyk emocji, gdy rozbrajasz bombę z sekundami na zegarze, albo satysfakcję, gdy w końcu opanujesz naprawę reaktora – to jest to gra dla Ciebie.
Rozgrywka | |
Oprawa wizualna | |
Muzyka i dźwięk | |
Sterowanie i opcje |
Uncle Chop’s Rocket Shop to wyjątkowe połączenie symulacji, strategii i czarnego humoru. To gra, która nie boi się być wymagająca i która nagradza twoje wysiłki w sposób, który czujesz w kościach. Nie jest to produkcja dla każdego, ale dla tych, którzy dadzą jej szansę, może stać się jednym z najciekawszych doświadczeń gamingowych tego roku.
Ocena: 8/10
Dla kogo: Dla fanów wyzwań, symulacji i kosmicznego absurdu.
Dla kogo nie: Dla tych, którzy nie lubią presji czasu i powtarzalności.