0

The Texas Chain Saw Massacre – recenzja

Pamiętacie kultowy horror “Teksańska masakra piłą mechaniczną”? To brutalny, nieprzebierający w środkach film, który potrafi naprawdę przerazić. Przeniesienie tego klimatu do gry wideo to nie lada wyzwanie, ale studiu Gun Media i Sumo Nottingham udało się to znakomicie!

image 2024 04 15T015148.060

The Texas Chain Saw Massacre (TCM) to gra wieloosobowa w asymetrycznym trybie 4v3, która sprawia, że każda rozgrywka przypomina prawdziwy horror. Dopiero grając w nią, zdałem sobie sprawę, że aby osiągnąć dobrą równowagę, nie trzeba koniecznie dawać obu stronom równych szans. Każda runda to opowieść o przetrwaniu, a ofiary celowo mają trudniej – często wszystko zależy od tego, czy uda się uciec chociaż jednej osobie. Ta gra w kotka i myszkę podnosi poziom napięcia!

Do dyspozycji mamy pięć postaci ofiar i pięć członków rodziny Szalonego, w tym dwie nowe postacie idealnie wpisujące się w klimat gry. Ofiary są do siebie bardziej podobne, różnią się przede wszystkim specjalnymi umiejętnościami i początkowymi statystykami, które możemy później ulepszać. Gra zaczyna się w piwnicy, gdzie bohaterowie wiszą na hakach. Cel jest prosty: uciec! Trzeba się uwolnić, znaleźć wyjście i przedostać przez pełen niebezpieczeństw teren – a wszystko to goni nas rodzina Szalonego.

Watermarks Pages5

Leatherface zawsze zaczyna w piwnicy razem z ofiarami, więc każda runda rozpoczyna się chaotycznie. Dźwięk uruchamiającej się piły mechanicznej to coś nie do opisania – potrafi wywołać natychmiastową reakcję “uciekaj albo giń”!

Pozostali członkowie rodziny zaczynają na górze lub na zewnątrz. Mają oni swoje zadania: Hitchhiker (autostopowicz) może rozstawiać pułapki, Cook (kucharz) wzmacnia wyjścia kłódkami, a jedna z nowych postaci, Sissy, zatruwa przedmioty. Współpracując, tworzą oni sieć przeszkód dla ofiar.

Ofiary mają ograniczony czas, ponieważ przez całą rundę powoli tracą krew. Muszą być ciche, żeby nie zostać wykryte, ale też szybko się poruszać, bo im dłużej trwa gra, tym większe szanse dla rodziny Szalonego. Dzieje się tak, ponieważ dziadek, będący postacią niezależną, może być wzmacniany krwią ofiar, dzięki czemu może pingować całą mapę, ujawniając ich położenie. To dodatkowa mini-gra: mamy kilka sekund na reakcję, bo zaraz wszyscy zabójcy mogą ruszyć na naszą pozycję.

Nowość  Throne and Liberty - poradnik dla początkujących
Watermarks Pages2

Oprawa audiowizualna gry zasługuje na najwyższe oceny. Oryginalna ścieżka dźwiękowa, oparta na instrumencie o nazwie “Silnik Obawy”, zmienia się w zależności od sytuacji. W momencie, gdy zostajemy sami, wchodzi pulsująca muzyka, która naprawdę sprawia, że serce wali nam mocniej. Każdy dźwięk wydaje się mieć znaczenie – od pracującego w oddali generatora, który trzeba wyłączyć, żeby otworzyć bramę, po kapanie wody w piwnicy, które może oznaczać ofiarę szukającą narzędzia do ucieczki, lub ukrywającą się w ciemnym kącie.

Bardzo podoba mi się też komunikacja między postaciami. Na przykład Cook może sobie swobodnie rozmawiać z Sissy, kiedy mijają się w grze, a zabójca, który znajdzie ofiarę, może ją wystraszyć.

Wizualna wskazówka informuje nas o obecności zabójcy w pobliżu, ale to równie przerażające, co pomocne, bo często nie zdajemy sobie sprawy, że byliśmy tak blisko niebezpieczeństwa. Jednym z najlepszych elementów gry są wysokie trawy. Można się w nich skutecznie schować przed zabójcami, szczególnie na nocnych mapach.

Watermarks Pages

Liczba map wydaje się początkowo niska – mamy tylko trzy, lub sześć jeśli liczyć nocne wersje. W praktyce jednak to w zupełności wystarcza. Wszystkie rozgrywają się w tym samym regionie Teksasu, więc ich zewnętrzne części są do siebie podobne, ale każda ma też swoje unikalne elementy.

Plusy:

  • Napięcie i klimat rodem z horroru: Gra doskonale oddaje atmosferę kultowego filmu. Jest brutalna, bezwzględna i potrafi naprawdę przestraszyć.
  • Asymetryczny tryb 4v3: Ofiary mają małe szanse na przeżycie, co potęguje uczucie zagrożenia i beznadziei.
  • Różnorodne postacie: Do dyspozycji mamy pięć ofiar o różnych umiejętnościach i pięciu członków rodziny Szalonego, w tym dwie nowe postacie.
  • Głęboka mechanika gry: Poza ucieczką, ofiary muszą wykonywać różne zadania, takie jak otwieranie bram czy unikanie pułapek.
  • Satysfakcjonująca progresja: Zarówno konta, jak i poszczególne postacie zdobywają doświadczenie, co pozwala na odblokowywanie nowych umiejętności i ulepszeń.
  • Oprawa audiowizualna na najwyższym poziomie: Oryginalna ścieżka dźwiękowa i dopracowane grafiki potęgują klimat grozy.
Nowość  Alan Wake Remastered – co zmieniono w nowej wersji?

Minusy:

  • Mała liczba map: Początkowo mamy tylko trzy mapy, co może powodować powtarzalność.
  • Brak zróżnicowania kosmetycznego: Ofiary mają tylko kilka strojów do wyboru, a zabójcy jeszcze mniej.
  • Problemy z balansem drużyn: Grając w grupie czterech osób, zawsze będziemy ofiarami.
  • Brak trybu offline: Grę można bawić się tylko online.

Ogólnie rzecz biorąc, The Texas Chain Saw Massacre to znakomita gra dla fanów horrorów i gier wieloosobowych. Oferuje przerażające doznania, satysfakcjonującą rozgrywkę i głęboką mechanikę. Chociaż ma kilka wad, zdecydowanie warto w nią zagrać.