0

Steel Seed: kllimat jak z Blade Runnera, ale AI jak z 2005 Roku

Steel Seed o tytuł, który potrafi zaskoczyć klimatem i pomysłami, ale jednocześnie irytuje niedopracowanymi mechanikami. Czy warto dać mu szansę? Odpowiedź nie jest oczywista.

Atmosfera jak z dobrego cyberpunka

image 4

Od pierwszych minut Steel Seed wciąga mrocznym, sci-fi światem. Podziemne korytarze, przemysłowe ruiny i wszechobecne zagrożenie – wszystko to przypomina Half-Life w wersji dla fanów stealthu. Zoe i jej dron Koby to ciekawy duet, choć ich relacja nie jest tak rozwinięta jak np. w Portal 2. Mimo to fabuła trzyma w napięciu, a motyw poszukiwania ojca i ratowania ludzkości działa.

Mechanika: Gdzieś między Deus Ex a Fallen Order

image 3

Gra mocno stawia na skradankę. Walka wręcz to ostateczność – przeciwnicy zabijają Zoe w 2-3 ciosach. To nie byłby problem, gdyby nie kilka dziwnych decyzji projektowych:

  • Brak szybkiego poruszania się w ukryciu – przydałby się skill do cichego sprintu.
  • Parkour bywa frustrujący – Zoe nie przyczepia się do każdej krawędzi, tylko do “podświetlonych” punktów. W sekcjach z wall-runningiem zdarza się, że postać po prostu spada, choć powinna złapać równowagę.
  • Nierówne ulepszenia – niektóre skille w drzewku są identyczne, ale kosztują różną liczbę punktów. Dlaczego?

Jeśli lubisz precyzję Dishonored, tu możesz się nieco rozczarować.

Koby – najlepszy (i najzabawniejszy) towarzysz

image 2

Dron Koby to prawdziwy bohater tej gry. Możesz go ulepszać, by np. rzucał granaty lub odwracał uwagę wrogów. To nie są nudne “+5% do obrażeń” – każdy upgrade czegoś dodaje, a nie tylko wzmacnia statystyki. Szkoda tylko, że AI przeciwników bywa przewidywalne. Czasem wróg stoi plecami, a i tak “słyszy” twój krok na drugim końcu korytarza.

Problemy, które psują zabawę

  • Ściganki – jak w wielu grach tego typu, przeciwnicy nie potrafią trafić, nawet gdy biegniesz prosto. To wygląda śmiesznie i psuje immersję.
  • 100% completion to koszmar – niektóre collectible są ukryte tak głęboko, że bez przewodnika ich nie znajdziesz. A są potrzebne do ulepszeń!
  • Dziwne braki w ścieżce dźwiękowej – w kluczowych momentach muzyka po prostu… milknie.
Nowość  V Rising - recenzja (warto!)

Warto grać?

Tak, ale z zastrzeżeniami. Steel Seed to dobra gra, która mogła być świetna. Ma klimat, ciekawą historię i satysfakcjonujący stealth, ale momentami czuć niedoróbki. Jeśli wybaczysz jej drobne wady, dostaniesz solidną przygodówkę w cyberpunkowym stylu.

Ocena: 7/10 – Dla fanów skradanek to must-play, ale nie rewolucja.