Rzut oka na – Kena: Bridge of Spirits

Kena: Bridge of Spirits została wydana na PC czy Playstation już lata temu, ale w końcu trafiła na konsole na Microsoftu! Gra stworzona przez studio, które wcześniej zajmowało się animacją, a teraz próbuje swoich sił w branży gier, przyciągnęła moją uwagę. Po kilku godzinach spędzonych w jej świecie mogę powiedzieć, że gra dostarcza mieszanych uczuć – zarówno zachwytów, jak i pewnych rozczarowań.

Już od pierwszych chwil widać, że Kena: Bridge of Spirits to uczta dla oczu. Grafika jest przepiękna, a detale w krajobrazach, animacjach postaci i efektach specjalnych naprawdę robią wrażenie. Świat gry, zanurzony w magii i przyrodzie, zachęca do eksploracji. Graficznie tytuł ten prezentuje się doskonale, z jasnymi, kolorowymi krajobrazami i płynnymi animacjami. Każdy zakątek tego świata jest pieczołowicie zaprojektowany, co sprawia, że aż chce się go zwiedzać i podziwiać.

Bridge of Spirits to klasyczny przedstawiciel gatunku przygodowych gier akcji. Walka jest prosta, oparta na lekkich i ciężkich atakach, blokach oraz unikach, co nie wnosi nic nowego, ale jest solidnie wykonane. W miarę postępów odblokowujemy nowe zdolności, które dodają nieco głębi rozgrywce, jednak brakuje tu większej innowacyjności. Zagadki są przyjemne, choć dość proste, a platformowe sekcje, choć miejscami frustrujące, wpasowują się w ogólną estetykę gry.

Walka, mimo swojej prostoty, potrafi być zaskakująco trudna, szczególnie w starciach z bossami. Czasami gra wymaga od nas precyzji i umiejętnego korzystania ze wszystkich dostępnych zdolności, co nadaje jej nieco „soulslike’owego” charakteru. Jednak ten kontrast między relaksującą eksploracją a wymagającymi walkami może wydawać się nieco chaotyczny.

W grze wcielamy się w Kenę, młodą przewodniczkę duchów, której zadaniem jest pomoc zaginionym duszom w przejściu na „drugą stronę”. Fabuła jest prosta i nieskomplikowana, co niestety wpływa na poziom zaangażowania w historię. Brakuje głębszego wglądu w postacie i ich motywacje. Chociaż rozmowy między postaciami są rzadkie, to wpisują się w medytacyjny nastrój gry, co dla niektórych może być zaletą, a dla innych wadą.

Największym atutem fabularnym są Rot – małe, urocze stworzonka, które towarzyszą Kenie i pomagają jej w podróży. Rot dodają uroku grze, ale nie są w stanie w pełni zrekompensować braku głębszego rozwoju fabuły.

Na Xbox Series X gra działa płynnie, choć zauważyłem sporadyczne spadki klatek na sekundę, co może trochę irytować, zwłaszcza w dynamicznych momentach. Mimo to, ogólna wydajność jest na wysokim poziomie, a gra cieszy oko nawet po kilku godzinach.

Kena: Bridge of Spirits to gra, która zachwyca wizualnie, ale niekoniecznie zaskakuje pod względem mechanik czy fabuły. Jest to solidna przygoda, która oferuje znane i sprawdzone elementy, ale nie wnosi niczego nowego do gatunku. Mimo to, dla fanów klasycznych gier przygodowych i osób szukających wizualnego piękna, Kena będzie godnym uwagi tytułem. Nie jest to jednak gra, która zostanie na długo w pamięci, ale na pewno dostarczy kilku godzin przyjemnej rozgrywki.