Pewnie znacie ten gatunek gier wideo, gdzie jedną z głównych mechanik jest terraformacja planet, a często Ziemi. Właśnie o tym jest recenzowana dzisiaj przeze mnie gra The Planet Crafter. To niezależna produkcja stworzona przez małą ekipę, która zabierze nas w samotną wyprawę na martwy glob.
Wcielamy się w skazańca, którego zadaniem jest przekształcenie całej planety. Typowa historia od zera do bohatera z tonami grindu 😉 Zaczynamy od niczego: skafander, dziwne narzędzie, mała stacja do wytwarzania przedmiotów i kilka zapasów. Na początku skupiamy się na przetrwaniu – mamy mało tlenu i jedzenia. Musimy szybko działać.
The Planet Crafter nie jest typową grą survivalową. Nie musimy walczyć z dzikimi zwierzętami, ani budować skomplikowanych sieci rur czy kabli. Wszystko działa w zasięgu wzroku – wystarczy zbudować panel słoneczny i już mamy prąd, nawet jeśli jest daleko od naszej bazy. Niby nierealistyczne, ale dzięki temu gra się przyjemniej, szczególnie dla początkujących.
Wszystko, co zbudujemy, możemy łatwo rozebrać i odzyskać materiały. Nawet jedzenie i wodę możemy wytwarzać w nieskończoność, po odblokowaniu odpowiednich technologii. Brzmi nierealistycznie? Może tak, ale za to świetnie się bawimy!
Wciągnąłem się w The Planet Crafter na całkiem długie godziny. Terraformacja planety trwa i wymaga odblokowania wielu rzeczy. Co ciekawe, czas w grze leci szybko, bo zawsze jest coś do roboty. Czekamy, aż maszyny ogrzeją atmosferę? Budujemy kolejne, by przyspieszyć proces!
Szybko przydają się kopalnie – automatyczne zbieranie surowców oszczędza nam mnóstwo czasu. Możemy też zbudować sieć teleportów lub latające drony, które będą nam pomagać w przemieszczaniu się i zbieraniu przedmiotów. Z czasem nasza baza się rozrasta, a my musimy zarządzać setkami materiałów potrzebnych do działania osady.
Im więcej mamy automatów, tym ciekawiej robi się z handlem. Możemy zarabiać pieniądze, a potem wydawać je na rzadkie przedmioty z rozbitych statków kosmicznych. I nagle okazuje się, że jest środek nocy, a my spędziliśmy cały dzień na budowaniu i odkrywaniu wirtualnego świata!
Mamy też plecak odrzutowy, ale jego sterowanie bywa kłopotliwe. Nie da się latać swobodnie, tylko unosić się w powietrzu na pewnej wysokości. Czasami też dziwnie działają budynki – czasem trudno je ustawić idealnie.
Największym problemem gry jest jednak brak jasnej informacji o celach. Widzimy, że zwiększamy ciśnienie atmosferyczne i ilość roślinności, ale nie wiemy dokładnie, ile tego potrzebujemy, żeby przejść do następnego etapu terraformacji.
Przez to czasem trudno zrozumieć, co robić dalej. Budować więcej pieców czy sadzić więcej drzew? Gra nie podpowiada, a to powinno się zmienić w aktualizacji.
The Planet Crafter ma swoje wady, ale i tak bawiłem się świetnie. Grałem w nią od dawna i z niecierpliwością czekam na kolejne aktualizacje, które – mam nadzieję – dodadzą jeszcze więcej ciekawych elementów.
Myślę, że The Planet Crafter to gra idealna dla fanów survivali, gier ze-stawianiem-fabryk;). Zwłaszcza dla tych, którzy lubią spokojną rozgrywkę bez przemocy i walk. Ja bawiłem się świetnie i Tobie też ją polecam!
Plusy:
- Zawsze jest coś do roboty
- Możliwość automatyzacji prawie wszystkiego
- Duża mapa do odkrycia
Moja ocena: 8/10