Souls-like’i zawsze były grami dla masochistów – kto normalny lubi wielokrotnie ginąć, zanim opanuje system walki? Ale przecież o to chodzi: satysfakcja po trudnym starciu smakuje lepiej niż pierwsza kawa o świcie. Z takim nastawieniem odpaliłem Lords of the Fallen i… początkowo było naprawdę nieźle. Klimatyczny świat, walka o przetrwanie w Umbralu, gęsty jak smoła mrok. Szybko jednak okazało się, że piekło czeka nie tylko na ekranie, ale i w mechanikach samej gry.
Umbral – serce gry
Najciekawszym elementem „Lords of the Fallen” jest bez dwóch zdań Umbral, czyli alternatywna rzeczywistość, do której możemy przenosić się w czasie rzeczywistym. Brzmi świetnie? I jest – przynajmniej na początku. Przemierzanie dwóch światów równocześnie daje sporo frajdy, zwłaszcza że Umbral odkrywa przed nami nowe ścieżki, sekrety i wyjątkowo paskudnych przeciwników.
Problem pojawia się w momencie, gdy gra zaczyna zmuszać nas do zbyt częstego przebywania w tej rzeczywistości. W Umbralu wszystko jest trudniejsze, a momentami wręcz nieuczciwe. Wrogowie potrafią nas osaczyć z każdej strony, a im dłużej tam zostajemy, tym gorzej – dodatkowi przeciwnicy pojawiają się bez końca. W teorii miało to zwiększać napięcie, ale w praktyce sprawia, że często bardziej opłaca się po prostu zginąć i spróbować jeszcze raz, niż walczyć z hordą, która nie daje wytchnienia.
Design świata
Twórcy gry ewidentnie wzorowali się na „Dark Souls” i trzeba im oddać, że architektura świata prezentuje się przyzwoicie. Lokacje są mroczne, pełne ukrytych przejść i skrótów, które odkrywamy z satysfakcją. Niestety, niektóre poziomy cierpią na powtarzalność i dziwną „pustkę”. Miejsca, które miały straszyć, czasami wydają się dziwnie martwe. Brakuje w nich duszy – tego, co sprawiało, że w grach FromSoftware chciało się zatrzymać choćby na minutę, żeby podziwiać krajobraz lub poczuć nadchodzącą grozę.
System walki
Jeśli coś jest kluczowe w souls-like’ach, to oczywiście walka. „Lords of the Fallen” próbuje balansować między tempem „Dark Souls 3” a bardziej „masywnym” stylem pierwszej odsłony serii. Niestety, zamiast złotego środka otrzymujemy system, który momentami wydaje się toporny. Animacje, choć ładne, bywają za długie, co sprawia, że trafienie przeciwnika w kluczowym momencie bardziej przypomina hazard niż efekt naszych umiejętności.
Do tego dochodzi przeciętna różnorodność wrogów. Nie zrozumcie mnie źle – bossowie wyglądają świetnie, ale ich mechaniki pozostawiają wiele do życzenia. Niektórzy przeciwnicy potrafią spamować ataki do granic absurdu, a walki, zamiast ekscytujących, stają się po prostu frustrujące. Najbardziej bolały mnie jednak te opcjonalne starcia, które czasami wyglądają jak niechciana kara za eksplorację.
Grafika, optymalizacja i detale
Trzeba przyznać, że „Lords of the Fallen” jest grą ładną. Efekty świetlne, tekstury i klimat gotyckiego świata potrafią przykuć wzrok. Niestety, na starszym sprzęcie gra mocno cierpi. Wydajność potrafi spaść do poziomu, przy którym człowiek ma ochotę wcisnąć Alt+F4 i pójść na spacer. Nawet na mocniejszych maszynach zdarzają się momenty, kiedy gra „chrupnie” w najmniej odpowiedniej chwili.
Nie można też przemilczeć innych problemów technicznych, jak bugi z questami czy blokowanie się postaci w dziwnych miejscach. A skoro o zadaniach pobocznych mowa – jeśli lubicie niejasne i niedopowiedziane questy, które bez poradnika nie mają sensu, to trafiliście idealnie.
Podsumowanie – to nie jest gra dla każdego
„Lords of the Fallen” to przykład produkcji, która chce zająć miejsce obok tytułów FromSoftware, ale brakuje jej tej magii, która czyni souls-like’i wyjątkowymi. Mechanika Umbral jest świetnym pomysłem, ale jej wykonanie nie zawsze spełnia oczekiwania. Walka potrafi irytować, a momenty frustracji skutecznie przykrywają to, co gra robi dobrze.
Czy warto zagrać? Jeśli macie cierpliwość, tolerancję na błędy i szukacie czegoś, co przynajmniej próbuje być inne, to może. W przeciwnym razie – lepiej jeszcze raz odpalić Elden Ring albo któreś stare Dark Souls’y.
Zalety:
- Klimatyczna oprawa wizualna
- Pomysł na Umbral – unikalny i świeży
- Kilka ciekawych starć z bossami
- Dobrze zaprojektowane skróty i ukryte przejścia
Wady:
- Toporny system walki
- Zbyt częste przymusowe wizyty w Umbralu
- Problemy z optymalizacją
- Powtarzalni przeciwnicy i frustrujące opcjonalne walki
Ocena: 6.5/10 – dla cierpliwych fanów gatunku.
Rozgrywka | |
Oprawa wizualna | |
Muzyka i dźwięk | |
Sterowanie i opcje |