0

Lords of the Fallen – recenzja: rodem z piekła

Souls-like’i zawsze były grami dla masochistów – kto normalny lubi wielokrotnie ginąć, zanim opanuje system walki? Ale przecież o to chodzi: satysfakcja po trudnym starciu smakuje lepiej niż pierwsza kawa o świcie. Z takim nastawieniem odpaliłem Lords of the Fallen i… początkowo było naprawdę nieźle. Klimatyczny świat, walka o przetrwanie w Umbralu, gęsty jak smoła mrok. Szybko jednak okazało się, że piekło czeka nie tylko na ekranie, ale i w mechanikach samej gry.


Umbral – serce gry

gra lordsofthefallen 1

Najciekawszym elementem „Lords of the Fallen” jest bez dwóch zdań Umbral, czyli alternatywna rzeczywistość, do której możemy przenosić się w czasie rzeczywistym. Brzmi świetnie? I jest – przynajmniej na początku. Przemierzanie dwóch światów równocześnie daje sporo frajdy, zwłaszcza że Umbral odkrywa przed nami nowe ścieżki, sekrety i wyjątkowo paskudnych przeciwników.

Problem pojawia się w momencie, gdy gra zaczyna zmuszać nas do zbyt częstego przebywania w tej rzeczywistości. W Umbralu wszystko jest trudniejsze, a momentami wręcz nieuczciwe. Wrogowie potrafią nas osaczyć z każdej strony, a im dłużej tam zostajemy, tym gorzej – dodatkowi przeciwnicy pojawiają się bez końca. W teorii miało to zwiększać napięcie, ale w praktyce sprawia, że często bardziej opłaca się po prostu zginąć i spróbować jeszcze raz, niż walczyć z hordą, która nie daje wytchnienia.


Design świata

gra lordsofthefallen 2

Twórcy gry ewidentnie wzorowali się na „Dark Souls” i trzeba im oddać, że architektura świata prezentuje się przyzwoicie. Lokacje są mroczne, pełne ukrytych przejść i skrótów, które odkrywamy z satysfakcją. Niestety, niektóre poziomy cierpią na powtarzalność i dziwną „pustkę”. Miejsca, które miały straszyć, czasami wydają się dziwnie martwe. Brakuje w nich duszy – tego, co sprawiało, że w grach FromSoftware chciało się zatrzymać choćby na minutę, żeby podziwiać krajobraz lub poczuć nadchodzącą grozę.

Nowość  Recenzja gry Creatures of Ava

System walki

Jeśli coś jest kluczowe w souls-like’ach, to oczywiście walka. „Lords of the Fallen” próbuje balansować między tempem „Dark Souls 3” a bardziej „masywnym” stylem pierwszej odsłony serii. Niestety, zamiast złotego środka otrzymujemy system, który momentami wydaje się toporny. Animacje, choć ładne, bywają za długie, co sprawia, że trafienie przeciwnika w kluczowym momencie bardziej przypomina hazard niż efekt naszych umiejętności.

Do tego dochodzi przeciętna różnorodność wrogów. Nie zrozumcie mnie źle – bossowie wyglądają świetnie, ale ich mechaniki pozostawiają wiele do życzenia. Niektórzy przeciwnicy potrafią spamować ataki do granic absurdu, a walki, zamiast ekscytujących, stają się po prostu frustrujące. Najbardziej bolały mnie jednak te opcjonalne starcia, które czasami wyglądają jak niechciana kara za eksplorację.


Grafika, optymalizacja i detale

Trzeba przyznać, że „Lords of the Fallen” jest grą ładną. Efekty świetlne, tekstury i klimat gotyckiego świata potrafią przykuć wzrok. Niestety, na starszym sprzęcie gra mocno cierpi. Wydajność potrafi spaść do poziomu, przy którym człowiek ma ochotę wcisnąć Alt+F4 i pójść na spacer. Nawet na mocniejszych maszynach zdarzają się momenty, kiedy gra „chrupnie” w najmniej odpowiedniej chwili.

Nie można też przemilczeć innych problemów technicznych, jak bugi z questami czy blokowanie się postaci w dziwnych miejscach. A skoro o zadaniach pobocznych mowa – jeśli lubicie niejasne i niedopowiedziane questy, które bez poradnika nie mają sensu, to trafiliście idealnie.


Podsumowanie – to nie jest gra dla każdego

„Lords of the Fallen” to przykład produkcji, która chce zająć miejsce obok tytułów FromSoftware, ale brakuje jej tej magii, która czyni souls-like’i wyjątkowymi. Mechanika Umbral jest świetnym pomysłem, ale jej wykonanie nie zawsze spełnia oczekiwania. Walka potrafi irytować, a momenty frustracji skutecznie przykrywają to, co gra robi dobrze.

Nowość  BIOMORPH - recenzja gry

Czy warto zagrać? Jeśli macie cierpliwość, tolerancję na błędy i szukacie czegoś, co przynajmniej próbuje być inne, to może. W przeciwnym razie – lepiej jeszcze raz odpalić Elden Ring albo któreś stare Dark Souls’y.

Zalety:

  • Klimatyczna oprawa wizualna
  • Pomysł na Umbral – unikalny i świeży
  • Kilka ciekawych starć z bossami
  • Dobrze zaprojektowane skróty i ukryte przejścia

Wady:

  • Toporny system walki
  • Zbyt częste przymusowe wizyty w Umbralu
  • Problemy z optymalizacją
  • Powtarzalni przeciwnicy i frustrujące opcjonalne walki

Ocena: 6.5/10 – dla cierpliwych fanów gatunku.

Rozgrywka
Oprawa wizualna
Muzyka i dźwięk
Sterowanie i opcje